Małgorzata (Gonia) Zduńczyk urodzona w 1967 r. w rodzinie fotografów. Naukę fotografii pobierała zarówno od rodziców jak i w Związku Polskich Artystów Fotografików, New York Institute of Photography, Prywatnej Akademii Tomasza Tomaszewskiego, Warszawskiej Szkole Fotografii. Od 29 lat odkrywa Afrykę. Łączy swoje pasje , fotografię i Afrykę, realizując szereg projektów fotograficznych oraz w zakresie pomocy rozwojowej .
Jej prace znajdują się w prywatnych zbiorach zarówno w Polsce jak i w Afryce. Przedstawiane były w Galerii Obok ZPAF, galeriach prywatnych i w ramach imprez organizowanych m.in.. przez National Geographic Polska, Ambasadę Wielkiej Brytanii, Forum Polsko-Kenijskie oraz Fundację PEAEF.
Jest fotografem z wieloletnim doświadczeniem oraz współzałożycielką Fundacji Ekonomicznej Polska-Afryka Wschodnia. Fundacja od ponad 10 lat prowadzi projekty rozwojowe w Afryce Wschodniej. W tym okresie zrealizowała około 30 projektów, w których uczestniczyło łącznie kilkanaście tysięcy ludzi.
SCENY Z ŻYCIA AFRYKI
Gdy po raz pierwszy przyjechałam do Afryki, zachwyciła mnie ona swoją naturą.
Było to 29 lat temu. Nadal uwielbiam przemierzać sawannę, obserwować jej dziką zwierzynę i podziwiać malownicze krajobrazy, ale to przede wszystkim ludzie sprawiają, że wciąż chcę tam wracać. Od nich uczę się pokory, skromnego i prostego życia, otwartości oraz szczerego zainteresowania drugim człowiekiem.
Od tamtego pierwszego spotkania, podglądanie i fotografowanie dzikich zwierząt stało się jedną z moich pasji i za każdym razem, gdy jestem w Afryce, staram się znaleźć przynajmniej kilka dni, aby je „odwiedzić”. Często zdarza się, że spędzam długie godziny przed jedną rodziną słoni, albo oczekuję w ukryciu na lamparta. Obserwowanie afrykańskich zwierząt w ich wciąż jeszcze niezwykłym, naturalnym środowisku, pozwala mi nauczyć się wiele nie tylko o naturze, ale i o sobie.
Przez te wszystkie lata moje pobyty w Afryce wzbogaciły się o coraz głębsze relacje z wieloma ludźmi.
O ile na początku byli to z reguły przewodnicy czy kierowcy na safari, to w miarę upływu czasu spotykałam ich rodziny, przyjaciół i znajomych. I tak poprzez godziny rozmów, zaczęłam lepiej poznawać Afrykańczyków. Zaufanie i przyjaźnie, jakie się rozwinęły, pozwoliły mi na oddalenie się od głównych dróg, odwiedzenie tak niezwykłych miejsc, jak np. góry Usambara w Tanzanii i zamieszkujące z plemię Saamba, które przedstawiam na prezentowanych fotografiach. Dziś, dzięki wspólnej pracy nad rozwojem różnych pomysłów służących lepszemu bytowi - mam unikalną możliwość dokumentowania ich życia.
Postrzeganie Afryki przez przeciętnego Europejczyka jest wciąż dość odległe od rzeczywistości
i w większości przypadków niestety negatywne. A przecież już za chwilę co czwarty człowiek na Ziemi będzie pochodził z Afryki! Czy nam się to podoba, czy nie, będziemy musieli nauczyć się siebie nawzajem
i żyć obok siebie. Dlatego, mając taką możliwość – chcę dzielić się tym, co dane jest mi zobaczyć i rozumieć.
Wystawa - SCENY Z ŻYCIA AFRYKI - to z jednej strony migawki codziennego życia mieszkańców pewnej wioski, a z drugiej otaczającej ich przyrody i królestwa zwierząt.
Dla fotografa, Afryka, jest miejscem nieskończonego bogactwa nie tylko tematu, ale również koloru
i formy. Tak jak w przypadku ludzi, jeśli nie jest to pewna historia, nie sposób przedstawić ich inaczej jak w kolorze. Sami wielokrotnie powtarzali mi, że nie lubią oglądać siebie w czarno-bieli. Z drugiej strony zwierzęta zawsze wolałam przedstawiać w monochromie. Uważam, że dobrze się w nim wyraża także prezentowany temat pewnego przemijania.
Zapraszam do obejrzenia scen z życia Afryki, a może za chwilę do samej Afryki.
Gonia Zduńczyk
SAWANNA - RAJ TRACONY…
Gdy podróżujesz po afrykańskiej sawannie, chłoniesz całym sobą tę bezkresną przestrzeń i kojący spokój, z którego trudno wyczytać, że trwa tu nieustająca walka o przetrwanie, ciągłe polowanie i ucieczka. I choć wielu zwierzętom udaje się przeżyć kolejny dzień, to smutkiem napawa prognoza, że wkrótce wyginą ich całe gatunki.
O dzikich zwierzętach mówi się najczęściej bardzo przedmiotowo, nauka wciąż odrzuca podejście, że mają one uczucia i świadomość, które są zbliżone do naszych.
A mnie trudno zgodzić się z takimi twierdzeniami, kiedy przez obiektyw aparatu widzę rodzicielską troskliwość słoni, zazdrość zebry czy smutek osamotnionej antylopy.
Afrykańską sawannę fotografuję od ponad 25 lat. Obserwując zwierzęta, zauważam, że jest ich coraz mniej. Jeszcze kilkanaście lat temu spotykałam rodziny składające się nawet z 30-tu żyraf. Dziś cieszę się, gdy zobaczę w jednym miejscu kilka. Populacja słoni w Afryce Wschodniej w ciągu ostatnich 10 lat zmniejszyła się aż o połowę. W 2018 roku padł ostatni samiec północnego nosorożca białego.
Co zrobić by raj nie został utracony?
Walczyć z kłusownikami? Nie odbierać zwierzętom ich terenów? Nie wycinać drzew? Sadzić nowe? Nie grillować na węglu drzewnym? Budować mniejsze domy? Jeździć do pracy autobusem? Nie pić przez plastikową słomkę...?
SPOKÓJ NA USAMBARA.
Biegnąc do swoich codziennych zajęć wąskimi ścieżkami, między małymi poletkami z kukurydzą, zwykłam wołać do pracujących tam rolników pole na kazi *, a oni zawsze odpowiadali albo na wewe **, albo pole na safari ***. Te parę słów doskonale oddaje relacje, jakie panują między ludźmi w tym zakątku świata. Ludzie często wyrażają szacunek dla pracy i trudu innych. Spotykając się, nie poprzestają na powszechnym „..jak mija dzień?...”, interesują się również różnymi sprawami sąsiadów . Chcą dowiedzieć się co słychać u ich dzieci, które wybyły do stolicy w poszukiwaniu pracy, albo kiedy wróci mąż, który odwiedza braci na drugim końcu kraju. I tak pytają i pytają, dowiedzą się , pośmieją wspólnie i idą dalej.
Tacy są. Ciągle dokądś podążają, albo pojawiają się nie wiadomo skąd. Ale widać, że lubią być razem. Z kimś, aby popatrzeć, porozmawiać. Coś przynieść, w czymś pomóc lub w czymś poradzić. Być wśród ludzi, których się lubi.
* współczuję ci ciężkiej pracy
** ja tobie też
*** a ja współczuję ci trudów podróży
Po raz pierwszy w Afryce znalazłam się 29 lat temu. Od 13 lat współpracuję tam z ludźmi, którzy mają własny pomysł na swój rozwój, ale brakuje im pewnej wiedzy, umiejętności, albo pieniędzy, by w pełni wcielać te idee w życie. Towarzyszenie im w ich rozwoju i codziennym życiu jest fascynującym doświadczeniem dla mnie zarówno jako człowieka jak i fotografa. Pozwala mi obserwować ludzi, jakimi naprawdę są. Relacja, jaka nas łączy, przełamuje bariery, skraca dystans, kruszy maski. I właśnie o życiu takich zwykłych ludzi z Afryki chcę opowiadać. O życiu ludzi, o których niewiele wiemy tu w Europie, i których, jak się ostatnio coraz częściej okazuje, nie rozumiemy. A tymczasem, ich życie jest bardzo ludzkie, bo przede wszystkim wciąż jeszcze otwarte na drugiego człowieka. Wspólna praca i zabawa, radości i smutki, wciąż są na porządku dziennym. To sprawia, że ich życie, chociaż trudne i skromne, mieni się wieloma kolorami.
Bohaterowie przedstawionych tu fotografii to mieszkańcy kilku wiosek położonych w jednej z dolin gór Usambara w północno-wschodniej Tanzanii. Najczęściej nie są to przypadkowo spotykane na ulicy osoby, ale ludzie, z którymi współpracuję i których spotykam przy różnych codziennych zajęciach. Tu każdy ma swoją rolę do spełnienia. Bawiące się dzieci są otwarte na inność, a właściwie inność jest dla nich normalnością. Kobiety nie konkurują z mężczyznami, aczkolwiek jedni i drudzy próbują swych sił w dziedzinach, w których utarte zwyczaje by ich nie umieściły. Weryfikuje ich życie i życie im podpowiada. Wystarczy, że jesteś w czymś dobry, rób to, co lubisz, potrafisz najlepiej i służysz tym innym. Ich życie jest często inne niż nasze, ale pragnienia i potrzeby bardzo podobne.
W 2013 roku Fundacja Ekonomiczna Polska - Afryka Wschodnia, której jestem współzałożycielką, realizując projekt w ramach programu Polska Pomoc, pracowała z członkami spółdzielni pszczelarskiej MWAMBOA z wioski Mwangoi w górach Usambara. W ramach tej współpracy wybudowane i wyposażone zostało Centrum Pszczelarskie służące ludności zamieszkującej okoliczne doliny. W ramach Centrum pszczelarze z MWAMBOA produkują i sprzedają ule i kombinezony ochronne oraz prowadzą skup miodu. Miód z Usambara od siedmiu lat trafia na półki sklepów w wielu miejscach Tanzanii.
foto: Rafał Bieliński /Gazeta Nałęczowska/